Więcej o Dmitriju Manasypowie autorze »Drogi stali i nadziei«

16.02.2021 „Czyń dobro! Zabij wszystkich złych ludzi! Spal ich domy! Zgwałć ich kobiety, a potem zabij i je! Dobro zatriumfuje nad złem!”

Po przeczytaniu powyższego stwierdzenia, nie próbując jednocześnie zrozumieć jego znaczenia i pochodzenia, można wyrobić sobie nie najlepsze zdanie o Manasypowie. Jeśli jednak przejrzy się bliżej i dostrzeże się analogię do piosenki „Zabij wszystkich” jednego z jego ulubionych zespołów muzycznych „Czornyj obelisk”, całość zacznie nabierać sensu.

Dmitrij Manasypow żartobliwie opisuje się w następujący sposób: „Drań, łajdak i kanalia, najgorszy z najgorszych.”

Sam rzadko odkreśla się jako pisarza, pozwalając innym robić to za niego. Uważa się za paskudnego krytyka, działającego zgodnie z zasadą: są dwa punkty widzenia, jeden jest mój, a drugi jest błędny. Tkwi w małżeństwie z długim stażem. Jest żywym przykładem zgorzkniałego i niegodziwego rosyjskiego patrioty, skrajnego nacjonalisty itd. Uważa, że 9 maja jest najważniejszym świętem w roku, a 23 lutego jest dzień chłopaka jak w Japonii (ze wszystkich sił odmawia świętowania Dnia Obrońcy Ojczyzny) i wyznaje poglądy anarchistyczne. Nie lubi kosmopolityzmu i internacjonalizmu i jest zagorzałym nacjonalistą (chociaż nie potrafi sprecyzować jakim, ponieważ dziadka ma Tatara, babcię Mordwinkę, a sam jest Rosjaninem). Biorąc pod uwagę wszystkie wspomniane okoliczności, zdarza mu się przejmować losem kraju jako takiego. Pisze bajki fantasy dla dorosłych (choć nie specjalnie) ludzi, dla zwierząt nie pisze. W książkach stara się trzymać przygotowanego przez siebie planu, aby potwory zjadały przynajmniej pięć urodziwych, (niekoniecznie) dorosłych niewiast na 15 arkuszy wydawniczych. Charakterystykę broni przedstawia w przypisach, nie zważając na popularne trendy, w których przypisy są potrzebne do opisania charakteru bohatera.

Jest apologetą heavy metalu i raczej nie przepada za rosyjskim rockiem. Wśród ulubionych zespołów są: Metallica, Slayer, Megadeth, Sepultura, Pantera, Rage, Benediction, Dismember i Carcass. Z tych, które pojawiły się w latach dwutysięcznych, nie mniej lubi: SOAD, Slipcnot oraz Dry Kill Logic. Ponadto uwielbia skandynawski black metal z lat 90., w tym Grafa Grisznaka, Dark Throne, Dissection i inne. Ze współczesnych zespołów Manasypow lubi tylko włoską Satanikę.

Z rosyjskojęzycznych zespołów pisarz bardzo, bardzo kocha „Czornyj obelisk” (i Krupnowa, i Borisienkowa), „Mongoł Szuudan”, „TT-34”, „Tracktor Bowling”, „Grobowa deska” i „Noize MC”.

Kocha rodzinę, ojczyznę, pierogi i palenie tytoniu. Czasem nie ma nic przeciwko Jamesonowi albo niezbyt drogiej szkockiej. Leniwy pomimo zamiłowania do rowerów i spacerów, a także grania w koszykówkę od ośmiu lat.

Na co dzień pracuje jako kierownik regionalny, spędza czas z synem, żoną, matką, siostrą i siostrzenicą. Żona Jekatierina, zdaniem pisarza jest „mądra, piękna i miła”, jest niezawodnym wsparciem dla pisarza. A także jest utalentowaną kucharką-samoukiem, która postanowiła przekształcić hobby w coś poważniejszego.

Początki twórczego działania pisarza sięgają długimi korzeniami do jego dzieciństwa, do braku Internetu i szalonej ilości książek początku lat 90. Po przeczytaniu pierwszych książek „Północnego zachodu”, „Władcy pierścieni” i „Conana” jeszcze autorstwa Howarda i Sprague de Campa, Manasypow postanowił je zilustrować. Początkowo szło jako-tako, ale rysowanie z zamiłowania do fantastyki szybko przerodziło się w nową pasję. Rysował bez przerwy, na lekcjach, w domu, w przerwach między zajęciami, treningami i sporadycznymi zawodami. Próbował nawet wstąpić na Wydział Sztuk Pięknych i Stosowanych, niestety bez powodzenia. Chociaż przyzwyczajenie przydało się w wojsku, w którym rysowanie zeszło na dalszy plan, a ważniejsze stały się tatuaże. Chociaż wiele czasu minęło od zakończenia służby i nauki na uniwersytecie, długopisy i ołówki są w ciągłym ruchu. Bez trudu można się o tym przekonać wchodząc na forum Eksmo, SamIzdat lub stronę autora na VK. Rysunki własnego autorstwa są łatwo dostępne.

Według Manasypowa właśnie zamiłowanie do rysowania sprawiła, że w 2002 roku zasiadł do klawiatury i napisał pierwsze opowiadanie, które potem stało się podstawą dla książki „Łowca głów”. Chęć pokazania czegoś więcej, niż na co pozwala papier i ołówek, zaowocowała kilkoma opowiadaniami. Efekty długo leżały na dysku twardym, aż nastał rok 2008. W 2008, przeczytawszy kilka książek z serii „S.T.A.L.K.E.R.” i przeczytawszy na oficjalnej stronie GSC Games o trzecim konkursie fanowskich opowiadań osadzonych w świecie gry, stworzył opowiadanie „Nieudany reportaż”. Rezultatem, po ogłoszeniu wyników głosowania jury, było powstanie pełnoformatowej książki „Rejon-55”, w której „Nieudany reportaż” został wykorzystany jako część druga. Główny nacisk położono na element ludzki w czasie pierwszej katastrofy. Wśród fanów okołostalkerskiej literatury książka została pozytywnie przyjęta i jej publikację należy uznać za początek kariery pisarza Dmitrija Manasypowa.

„Uniwersum Metro 2033” zainteresował się na samym jego początku, ale pierwszą powieść w ramach serii opublikował dopiero w 2014 roku. Była to „Droga stali i nadziei”. Dwa lata później ukazała się kontynuacja „Ku odległemu, błękitnemu morzu” i ogłosił rozpoczęcie pracy nad jeszcze jedną częścią pod tytułem „Zimowy Łańcuch Obłoków” oraz samodzielną historią „Wściekły pies” o Samarze (później ukazała się kontynuacja zatytułowana „Wierny pies”). Ponadto w wyniku czwartego oficjalnego konkursu na opowiadanie „O czym milczą stalkerzy” opowiadanie Dmitrija „Dziad” o Samarze i najbliższej okolicy trafił do zbioru „O czym milczą ocaleni”. Trzy z wymienionych powieści weszły w skład serii „Uniwersum Metro 2035”. Trafiła do niej również powieść „Stalowa wyspa” napisana wspólnie z Szamiłem Ałtamirowem.

Początkowo wspólna powieść Dmitrija Manasypowa i Szamiła Ałtamirowa była planowana jako prequel-crossover trylogii Dmitrija i „Stepowego smoka”. Innymi słowy, pisarze planowali napisać wspólnych przygodach głównych bohaterów tych opowieści, Morcholda i Basmacza, zanim zostali rozdzieleni na wiele kilometrów. Jednakże redaktor naciskał na stworzenie nowej historii, w wyniku czego powstała „Stalowa wyspa”. Autorzy nie zrezygnowali z pomysłu i zrealizowali go w dwóch osobnych opowiadaniach, w których występują wspomniani już bohaterowie. Rezultatem pracy Dmitrija było opowiadanie „Wajnach”, które trafiło do piątego zbioru opowiadań pod tytułem „Zimny płomień życia”.

Tłumaczenie: Leo0502

KOMENTARZE:

Dodaj komentarz