Główna FORUM Książki z świata Metro Refleksje po kolejnej lekturze książek

Otagowano: 

Temat zawiera 2 odpowiedzi, i ma 3 odpowiedzi, ostatnio zaktualizowany przez  darkwind23 5 lat, 1 miesiąc temu.

Oglądasz 3 wpisy - 1 z 3 (wszystkich: 3)
  • Autor
    Wpisy
  • #5316

    JozefSwistak
    Uczestnik

    Czołem!

    Ponieważ zdarza mi się w chwilach nudy czy wolnego czasu czy tez z racji uzupełniania Wikii wziąć po raz kolejny książki z Uniwersum Metro do ręki i je przeczytać, okazuje się, że po kilku lekturach tej samej książki mam trochę inaczej wyrobione zdanie, ale także dużym plusem jest dokładne odświeżenie fabuły.

    Chciałbym podzielić ten temat na dwie części – po pierwsze nasuwające się wnioski dotyczące innych czytelników oraz, po drugie, własna refleksja po kilkukrotnej lekturze. Z czasem będę temat uzupełniać o kolejne przeczytane po raz enty książki.

     

    INNI CZYTELNICY

    Widać, że wiele książek jest traktowanych pobieżnie. Dobra lektura, oczywiście, wymaga czytania uważnie każdego zdania, ponieważ autor nie pisze zdań bezmyślnie, tylko każde coś wnosi do powieści. Większość niskich ocen, które znalazłem w internecie może być wynikiem tylko i wyłącznie tego zjawiska. Większość, zwłaszcza tych najniższych ocen wynika z tego, że czytelnik nie czyta książki do końca, co sam stwierdza w recenzjach, na przykład: ” po pięćdziesięciu stronach odłożyłem książkę, bo tego nie da się czytać”. Piszę serio – część niskich ocen Pitera brzmi właśnie tak. Na część niskich ocen przekłada się też pomijanie fragmentów, które wydają się nudne. Sam tak kiedyś miałem, ale kolejna lektura Achromatopsji pokazała mi, że jednak trzeba czytać uważnie, zdanie po zdaniu, a wówczas książka wygląda nieco inaczej, pełniej.
    Dodatkową kwestią  w czytaniu książek jest ciągłość czytania, gdzie ja to rozumiem jako: czytam jedną książkę i żadnej innej w międzyczasie.

    Inn rzeczą tej samej kategorii jest styl, który zwłaszcza w Piterze mocno zmienia podejścia do książki. Język literacki z powodu stania się marketingową masówką unifikuje się. Dawnych pisarzy często cechował własny, niepowtarzalny styl, a tym razem (co dobrze na Piterze widać) jakoby dąży się do ujednolicenia stylu i jakiekolwiek odstępstwa spotykają się z krzywymi spojrzeniami. A w Piterze, czy w książkach Majki styl dużo wnosi.

     

    ACHROMATOPSJA:

    Po lekturze Achromatopsji doszedłem do następujących wniosków:
    1. Po stylu autora, zwłaszcza w pierwszym tomie można łatwo wywnioskować, że był związany ze środowiskiem dziennikarskim. Wyprawa została opisana pobieżnie i w większości ogranicza się do: „a to co bylo?”, „tu kiedyś było…” Mało skupienia na bohaterach, głownie podkreślanie tego, że idą.
    2. Achromatopsję bardziej bym widział jako komiks niż jako książkę. Może to ze względu na sposób kreacji bohaterów, a może przez pojawiające się tekście bodaj dwa albo trzy razy nieme frazy „-?!” wplecione w dialogi?
    3. Autor chyba bardziej miał zamysł książki nastawionej na kunszt lingwinistyczny, przepleciony z brutalnością. Mnóstwo porównań, wyrafionowane przenośnie, kolorowe epitety – a sam przebieg fabuły i choćby bohaterowie to już drugi plan.
    4. W tym wszystkim jakoś umyka powód, dla którego została zorganizowana wielkiej armii metra na Owczarnię. Dopiero za czwartym razem dotarło do mnie, że chodziło o przejęcie broni, jednak do czego metro potrzebowało broni  i było gotowe tyle poświęcić, nie wiadomo…

    5. Najlepiej wykreowanymi scenami z całej książki stały się dla mnie nocleg w Centrum Zdrowia Dziecka oraz ucieczka głównego bohatera – są to chyba jedyne sceny, gdzie bohaterowie są ze sobą w jakichś przyjaznych, spokojnych stosunkach.
    6. Z wieloma opiniami zgadzam się pod jednym aspektem – koniec książki jest rozczarowujący i zostawia niedosyt.

     

     

    • This topic was modified 5 lat, 7 miesięcy temu by  JozefSwistak.
    • This topic was modified 5 lat, 7 miesięcy temu by  JozefSwistak.
    #5439

    kidman
    Uczestnik

    Ja po przeczytaniu po raz pierwszy Metro 2033 ogarnąłem fajny morał, który przyda mi się na język Polski, a mianowicie „Nie mów o kimś źle, do czasu gdy go poznasz.”

    #5598

    darkwind23
    Uczestnik

    Jeśli autor wątku pozwoli przyłącze się do małej recenzji z punktu widzenia kogoś, kto niedawno
    powrócił do serii metro.

    Metro zacząłem parę lat temu od 2033 i po jakimś czasie rzuciłem gdy zaczął mnie denerwować
    przewijający się motyw doświadczonego stalkera, który bierze pod swoje skrzydła jakiegoś młokosa i
    razem wyruszają w podróż gdzie największym wrogiem nie są mutanty czy anomalie tylko człowiek. W
    zeszłym roku wróciłem do czytania i po kilku książkach zwróciłem uwagę na ewolucję tej serii, a
    także na to jak mało pamiętam z poprzednich.
    Dlatego rzucę tu tylko kilka zdań na temat książek które pamiętam i wrażeń które do dzisiaj u mnie
    wywołują.

    2033 – absolutnie fantastyczna książka którą nieźle pamiętam do dzisiaj, może dlatego że była
    pierwsza, a może ponieważ była tak dobra.
    2034 – pamiętam tylko jakiś motyw z zalaniem jakiejś stacji, ogólnie jakoś nie przypadła mi do
    gustu.
    2035 – ogólnie nie przypadła mi do gustu, odniosłem wrażenie że była napisana trochę na siłę, tak
    jakby autor chciał przedstawić M2033 w krzywym zwierciadle, wszystko co najgorsze zostało tak
    wyolbrzymione, że utraciło pewien realizm.
    Piter – fajna książka która także skupiła się na podróży ale w końcu ktoś opuścił podziemia.
    W mrok, Do światła, Za horyzont – ciekawa trylogia idąca bardziej w przygodę podróżniczą, to co mi
    nie stykło to zakończenie oraz wrażenie, że absolutnie wszystko i wszyscy próbują zabić głównych
    bohaterów.
    Wędrowiec – znowu motyw doświadczonego stalkera itd. ale dzięki sporej ilości akcji na powierzchni
    jakoś lekko mi się to czytało.
    Mrówańcza – gdy pierwszy raz usłyszałem tytuł myślałem, że będzie o jakimś rosyjskim mieście albo
    bazie wojskowej, dość mocno się zdziwiłem gdy zobaczyłem właściwą mrówańczę, na plus, wady –
    końcówka była trochę wycudowana, a motyw żony i dziecka trochę za przejrzysty.
    Ciemne tunele – wiem że czytałem 2 razy i nic z tej książki nie pamiętam, dosłownie nic.
    Otchłań – książka przez którą przestałem czytać Metro, po raz kolejny motyw doświadczonego
    stalkera i ta ****** końcówka z rodziną
    Zbiory opowiadań – nic konkretnego z nich nie pamiętam ale ogólne wrażenie było pozytywne.
    Trylogia Praw Szabałowa – zaraz po oryginalnym 2033, mój ulubieniec, nie wszystko może tam stykło
    ale jako całość( z genialną końcówką) trafiła dokładnie w mój gust(szczególnie Prawo do życia)
    Piter Wojna – ogólnie chaos, nie wiem co kto gdzie jak, książka sprawia wrażenie typowej „drugiej
    części” która nic ciekawego nie wnosi.
    Czerwony Wariant – pierwsza książka z serii metro którą uważam za całkowicie złą, postacie,
    tajemnice, cały zamysł czerwonej lini jest dla mnie całkowicie z tyłka wzięty.

    W tej chwili czytam Dziedzictwo Przodków i jak na razie jestm zadowolony.

    To mój pierwszy post na nowej stronce i mam pewne problemy z formatowaniem tekstu, coś
    przestrzenie po enterze są jakby za duże i niektóre zdanie nie chcą wyrównywać do krawędzi. Chyba
    przekleje tekst z notatnika.

Oglądasz 3 wpisy - 1 z 3 (wszystkich: 3)

Forum ‘Książki z świata Metro’ jest zamknięte dla nowych tematów i odpowiedzi.