Nigdy nie mów nigdy

16.05.2019 Dzisiaj żegnam się z serią książek, których napisanie dostarczyło mi niesamowitej frajdy, nie tylko przy pracy. Dzięki Otchłani, Wieży i Riese poznałem osobiście twórcę Uniwersum Metro, Dmitrija Glukhovsky’ego, znakomitego wydawcę, jakim jest Insignis, oraz… mnóstwo niesamowitych fanów tego świata, z których część pozostaje do dzisiaj moimi przyjaciółmi.



Moje Metro różni się od oryginalnego, ale inaczej być przecież nie mogło, ponieważ nie pisałem fanfika – moim zamiarem od samego początku było stworzenie opowieści, która mieszcząc się w nakreślonych ramach, byłaby czymś nowym i w miarę możliwości innym. Czy mi się udało, wy musicie ocenić, ponieważ to wy, czytelnicy, jesteście jedynymi wiarygodnymi sędziami w takich kwestiach. Dla mnie miarą sukcesu jest dyplom przyznany przez Dmitrija i rosyjskiego wydawcę serii, nagroda za najlepszą kobiecą postać drugoplanową uniwersum dla Iskry, dziewczyny tak irytującej, że zalazła za skórę nawet czytającym w cyrylicy dzięki wydaniu w Rosji Otchłani (Wieża, jak donoszą afrykańskie jaskółki, jest już w tłumaczeniu i powinna wyjść tam jeszcze w tym roku).



Dzisiaj, po pięciu latach od wydania Otchłani, na półkach księgarni pojawia się Riese, wydane już w nowej szacie graficznej i w nowym, zmienionym Universum Metra, ale zaręczam wam, że ta powieść jest bezpośrednią kontynuacją Wieży. Jak to możliwe? Przekonajcie się sami. Wiecie, że nie takie rzeczy robiłem w swoich książkach i zawsze wychodziło to dobrze. Pewnie się zdziwicie, ale o to przecież chodzi, czyż nie?

Dziękuję wam wszystkim za cztery długie lata oczekiwania na ostateczne rozstrzygnięcie przygód Nauczyciela (który dziwnym zrządzeniem losu otrzymał moją twarz), a także Iskry, Frei, Karbali, Messiego, Farciarza, Pułkownika i całej masy innych barwnych postaci żyjących i ginących na kartach książek z tej serii.



Riese zamyka tę historię, wydaje mi się, że definitywnie, jak być powinno w takich przypadkach. Ale nie znaczy to wcale, że jest to koniec i nie ma już nic. Jest takie znane powiedzenie: nigdy nie mów nigdy, więc i ja, żegnając się z Uniwersum Metra, nie mówię, że nigdy do niego nie wrócę, ponieważ nigdy nie wiadomo, co przyniesie przyszłość.

Może za kilka lat wszyscy zamieszkamy w enklawach, rzewnie wspominając dzisiejsze czasy, a może rozparci w wygodnych fotelach będziemy chłonąć nowe opowieści z postapokaliptycznych pustkowi. Oby było ich jak najwięcej i obyśmy jak najdłużej mogli się nimi cieszyć.



Robert J. Szmidt

KOMENTARZE:

Dodaj komentarz