Future past i wróżenie z fusów

12.02.2019 Gdy Dmitrij Głuchowski na początku wieku pisał swoją debiutancką książkę, rok 2033 był odległą przyszłością. Podobnie miała się sprawa z tym niesprecyzowanym dniem rozpoczęcia trzeciej wojny światowej, do której doszło dwadzieścia lat przed akcją powieści. Określenie czasu wydarzeń, zarówno wybuchu samej wojny, jak i wyprawy Artema, jako przyszłość – pozwoliło na poprowadzenie następnych kilku lat historii w dogodny dla autora sposób. Głuchowskiego nie ograniczały żadne realne wydarzenia, ponieważ jeszcze do nich nie doszło. Dokładne daty zostały sprecyzowane w późniejszej wersji książki, jedna z nich trafiła nawet do tytułu – 6 lipca 2013 oraz rok 2033.

Autorzy biorący udział w projekcie „Uniwersum Metro 2033”, który rozpoczął się w roku 2009, znajdowali się w podobnej sytuacji, co Głuchowski kilka lat wcześniej. Z tą różnicą, że daty zostały dokładnie określone i dla przykładu: moskiewskie metro zostało odpowiednio skrojone w porównaniu z oryginalną wizją, aby zgadzało się z realnym stanem z dwa tysiące trzynastego. Każdy kolejny twórca miał pole do manewru nie tylko pod względem opowiadanej historii dziejącej się w postapokaliptycznym świecie, ale również kreowania przedwojennych realiów. Do 2013 wciąż pozostawało kilka lat i pewne kwestie były, na dobrą sprawę, wróżone z fusów. Tullio Avoledo, pisząc „Korzenie niebios”, nie mógł przewidzieć, że w lutym 2013 papież Benedykt XVI abdykuje. Bohaterowie „Pitera” wspominają ćwierćfinał mistrzostw świata w piłce nożnej, chociaż w momencie pisania do mistrzostw pozostawało kilka miesięcy. Oprócz takich drobnych szczegółów pojawiały się również elementy ważne dla samej opowieści, jak metro w Rostowie nad Donem, którego budowa do dziś nie ruszyła, druga linia warszawskiego metra, której budowa w realiach serii najwyraźniej nie natrafiła na żadne opóźnienia i przeszkody, czy szczepionka na AIDS z powieści „Świadek”. Do czego w ogóle zmierzam?

Jakiś czas temu zastanawiałem się nad tym, gdzie mógłbym umieścić moją własną historię ze świata „Metro 2033”. Jako że założeniem projektu jest przedstawianie znajomych, rodzinnych okolic, pomyślałem o dwóch potencjalnych miejscach akcji. O Sosnowcu, konkretnie o mojej dzielnicy, gdzie mieszkałem przez siedemnaście lat, i o Wrocławiu, w którym mieszkam obecnie, szczególnie, że wylądowałem w południowej części, która nie została opisana w trylogii „Nowa Polska”. Mógłbym zająć się opisem mojej najbliższej okolicy, mając pełną swobodę i nie musząc ograniczać się obowiązującym kanonem. Skorzystałem z Google Street View i natrafiłem na pewien problem. Mianowicie w lecie 2013 (konkretnie w sierpniu, z tego miesiąca pochodzą zdjęcia) praktycznie nic tu nie było. Okolica w znacznej większości była albo zieloną pustką, albo placem budowy, więc chodzenie po niej teraz, w 2018, i szczegółowe poznawanie nie ma najmniejszego sensu. Nie mogę nawet bazować na żadnych wspomnieniach, ponieważ wprowadziłem się dwa lata później.

Nawet gdyby wziąć pod uwagę, że seria już i tak podąża alternatywną linią czasu, która rozdziela się z naszą w okolicach 2005-2008, i tak jest to problem, ponieważ od literackiej trzeciej wojny światowej minęło 4,5 roku. Chociaż rok 2013 jest już za nami, to historie ze świata UM2033 wciąż powstają. Eksploatowane są nowe miejsca, przywoływane nowe fakty odnośnie do przedwojennego świata. Przez to, że mamy już podane „na tacy” wydarzenia do roku 2013 z naszego świata, to korci, żeby jako-tako trzymać się rzeczywistej sytuacji z okolic lipca 2013, czego przykładem jest ostateczny wygląd metra w Moskwie. Ja również mam podświadomą potrzebę utrzymania wszystkiego w zgodzie z faktycznym stanem z tego okresu. Mógłbym jeszcze zaakceptować u siebie wybieg w przyszłość o rok lub dwa, jak powszechnie zaakceptowało się drugą linię metra w Warszawie, ale stwierdzenie, że to konkretne osiedle stało ukończone pięć lat wcześniej? Niezbyt przekonujące.

Dostrzegam tu pewną przeszkodę w tworzeniu kolejnych książek serii. Mianowicie im dalej w czasie, tym trudniej prawidłowo opisać realia roku dwa tysiące trzynastego. Postęp technologiczny, zmiana sytuacji politycznej, powstawanie nowych budynków i wyburzanie starych. „Uniwersum Metro 2033” zmieniło się z science fiction w future past (przyszłość z perspektywy przeszłości). Teraz nie jest jeszcze tak trudno, pamiętamy, co było cztery i pół roku temu, możemy bez problemu skorzystać z map z tego okresu. Ale co będzie za dwa, pięć, dziesięć lat, kiedy bliżej będzie do 2033, niż do 2013? Im dalej w czasie, tym trudniejsze jest pisanie w ramach serii. Zwłaszcza gdyby chciano opisać miejsce, którego się nie zna lub poznało niedawno. Wtedy internet już nie pomoże, jak dzisiaj, szukanie odpowiednich zdjęć okolicy będzie trudniejsze, coraz mniej osób będzie w stanie coś powiedzieć o wyglądzie okolicy przed laty. Im dalej, tym mniej ludzi pamięta, co wtedy było, coraz bardziej upodabniamy się do tych, których opisujemy w serii.

Coraz mniej pamiętających czasy przed wojną.

Coraz mniej pamiętających rok 2013.

Tamte czasy z każdym dniem stają się coraz bardziej legendarne i za piętnaście lat prezentując kolejną opowieść o zniszczonym świecie 2033, kolejną próbę przetrwania, kolejne nostalgiczne wspomnienia za bezpieczniejszymi czasami, będziemy mogli poczuć się, jak nasi bohaterowie.

Leo0502

KOMENTARZE:

Dodaj komentarz